Kilka tygodni założyłem nowy blog na Onecie, o tematyce seksu. Poruszam w nim tematy często wstydliwe i łamiące stereotypy. Już po drugim artykule, redaktorzy Onetu umieścili tekst Czy pamiętasz swój pierwszy seks ? na pierwszych stronach portalu. Jak nie trudno się domyśleć, blog zyskał wiele wejść. Jednak czasami załamują mnie komentarze, które może nie tyle wytkną każdą literówkę (np. zwód zamiast wzwód), ale też próbują wszystko przekręcić na opak.
Artykuł dotyczący wielkości kobiecych piersi i długości męskiego penisa, od razu zgarnął masę komentarzy. Odbiorcy zareagowali na niego negatywnie, twierdząc, że nie mam racji i próbuję leczyć swoje kompleksy. Ale nic z tego ! Artykuł oparłem na wiedzy seksuologicznej i biologicznej, z której jasno wynika, że wielkość się nie liczy, liczy się technika. To zdanie podziela między innymi, najsłynniejszy polski seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz.
Z kolei w innym artykule o masturbacji udziela mi się gość pod ksywą katolik, który cytuje biblię. Aż żal mi się robi takiego człowieka, który żyje w średniowiecznej zaściankowości.
Takich przykładów mógłbym troić i mnożyć, ale zamiast je wymieniać zapraszam na bloga taki seksik.
Jednym słowem, aż nie chce się czytać komentarzy, napisanych przez ludzi, którym nawet nie chciało się zasięgnąć opinii specjalistów. Ja o ile to możliwe, zawsze staram się bazować na rzetelnych informacjach. Jedyne rozwiązanie, to olać komentarze i pisać dalej.
sobota, 20 marca 2010
sobota, 30 stycznia 2010
Pozycjonowanie GW kontra PiO
Wśród pozycjonerów, tworzą się różne opinie i teorie na temat technik pozycjonowania. Webmasterzy z forum Google, nieustannie krzyczą, aby stosować etyczne metody pozycjonowania, a co głoszą ludzie z PiO ? Czyżby techniki nieetyczne ? Ja bynajmniej tak nie uważam, gdyż całość sprowadza się do zwolenników systemów wymiany linków i ich przeciwników i o ile staram się SWLi nie nadużywać, to nie sądzę aby było coś w tym nieetycznego. Nieetyczne jest spamowanie forów i komentarzy na blogach, gdyż ich właściciele sobie tego nie życzą. Natomiast w przypadku systemów wymiany linków, każdy uczestnik udostępnia dobrowolnie powierzchnię na linki. Zatem o braku etyki w tym drugim przypadku, nie można mówić.
Google przyjęło, że etyczne jest tylko to, co nie może w znaczny sposób manipulować jego wynikami.
Skoro już wyjaśniliśmy sobie czym się różnią wypowiedzi i porady na obu forach, to przydało by się przejść do meritum tego posta. Po co go piszę ? Otóż przeprowadzam test, który polega na stosowaniu dwóch technik pozycjonerskich. Pierwsza jest prowadzona na podstawie zaleceń z forum PiO, zaś druga zgodnie z zasadami Google. Nie ujawniam jeszcze stron, gdyż miewałem przypadki że ktoś od wielkiego brata, posiadając taką informację, potrafił mi popsuć całe badania.
Zatem jeśli chodzi o test. Pierwsza strona linkowana jest czym tylko popadnie, włączając w to wpisy w katalogach semiautomatyczne (Sprytne Katalogowanie + SEO bohater) i w pełni automatyczne (publiker + własne skrypty), treść jest pisana głównie pod wyszukiwarki. Druga strona, ma znacznie ciekawszą treść z punktu widzenia użytkownika, zaś linki prowadzące do strony, prowadzić będą tylko i wyłącznie ze śmietanki polskiego Internetu. W tym przypadku przyrost linków będzie znacznie wolniejszy i kosztowniejszy, gdyż całość trzeba robić ręcznie, a z uwagi na brak PR>4, trzeba się liczyć z dodatkową opłatą, przy katalogach z loży VIPów. Aby było po równo, obie strony mają identyczną ilość podstron (po 100).
Tak więc w skrócie będzie to pojedynek ilość, kontra jakość.
Zakończenie testu ujawni, które techniki są skuteczniejsze i co bardziej się opłaca na dłuższy okres czasu. Niestety sam jeszcze nie znam daty zakończenia testu, gdyż wyciągnięcie wniosków, w tych dwóch przypadkach, wymaga czasu. Ale myślę że do celów badawczych okres 6 miesięcy będzie wystarczający.
Na dzień dzisiejszy mogę stwierdzić iż sposób proponowany na PiO, pozwala na szybsze zdobywanie SITE, natomiast porady zgodne z GW dają szybszą indeksację zgłoszonych wpisów z linkami do strony docelowej. Jednak jak to będzie odnosić się do pozycji, na razie jest trudno ustalić.
Google przyjęło, że etyczne jest tylko to, co nie może w znaczny sposób manipulować jego wynikami.
Skoro już wyjaśniliśmy sobie czym się różnią wypowiedzi i porady na obu forach, to przydało by się przejść do meritum tego posta. Po co go piszę ? Otóż przeprowadzam test, który polega na stosowaniu dwóch technik pozycjonerskich. Pierwsza jest prowadzona na podstawie zaleceń z forum PiO, zaś druga zgodnie z zasadami Google. Nie ujawniam jeszcze stron, gdyż miewałem przypadki że ktoś od wielkiego brata, posiadając taką informację, potrafił mi popsuć całe badania.
Zatem jeśli chodzi o test. Pierwsza strona linkowana jest czym tylko popadnie, włączając w to wpisy w katalogach semiautomatyczne (Sprytne Katalogowanie + SEO bohater) i w pełni automatyczne (publiker + własne skrypty), treść jest pisana głównie pod wyszukiwarki. Druga strona, ma znacznie ciekawszą treść z punktu widzenia użytkownika, zaś linki prowadzące do strony, prowadzić będą tylko i wyłącznie ze śmietanki polskiego Internetu. W tym przypadku przyrost linków będzie znacznie wolniejszy i kosztowniejszy, gdyż całość trzeba robić ręcznie, a z uwagi na brak PR>4, trzeba się liczyć z dodatkową opłatą, przy katalogach z loży VIPów. Aby było po równo, obie strony mają identyczną ilość podstron (po 100).
Tak więc w skrócie będzie to pojedynek ilość, kontra jakość.
Zakończenie testu ujawni, które techniki są skuteczniejsze i co bardziej się opłaca na dłuższy okres czasu. Niestety sam jeszcze nie znam daty zakończenia testu, gdyż wyciągnięcie wniosków, w tych dwóch przypadkach, wymaga czasu. Ale myślę że do celów badawczych okres 6 miesięcy będzie wystarczający.
Na dzień dzisiejszy mogę stwierdzić iż sposób proponowany na PiO, pozwala na szybsze zdobywanie SITE, natomiast porady zgodne z GW dają szybszą indeksację zgłoszonych wpisów z linkami do strony docelowej. Jednak jak to będzie odnosić się do pozycji, na razie jest trudno ustalić.
Etykiety:
badania,
Google,
Google Webmasters,
PiO,
pozycja,
pozycjonowanie,
strony,
testy
wtorek, 27 października 2009
Opłacalność stron porno
Jakiś czas temu pisałem o zarabianiu na stronach porno. Tamten artykuł był dość optymistyczny i zgodny z prawdą. Jednak dzisiaj ta prawda jest już nie aktualna. Rynek się zmienia nieustannie i pomimo, że zainteresowanie stronami porno wcale nie zmalało, to branża ta staje się powoli coraz mniej opłacalna.
Już od kilku lat administruję, tworzę, publikuję i udoskonalam swoje strony porno i erotyczne. I co mam w zamian. Zaledwie kilka złotych dziennie. To nie wiele, jeśli porównamy do tego ilość pracy, jaką trzeba poświęcić.
Dlaczego tak się stało ? Wielu webmasterów chcąc szybko coś zarobić, decyduje się na tworzenie stron pornograficznych, licząc w ten sposób na łatwiejsze pieniądze. Jednak po czasie przeliczają się z własnymi funduszami i możliwościami. Aby strona generowała rozsądny dochód, powinna ona zajmować topowe miejsca w Google na popularne frazy. Mowa tu o takich hasłach jak sex, porno czy filmy erotyczne. Jednak frazy te są bardzo ciężkie do wypozycjonowania i na pewno nie da się osiągnąć rozsądnych wyników, trzymając się etycznych metod, a tym bardziej wskazówek dla webmasterów, zalecanych przez Google.
Poszukując informacji, dlaczego moja strona jest tak nisko na jedną z popularnych fraz, pomimo że wcześniej była w TOP10, przeanalizowałem poczynania konkurencji. I jakie były wnioski ? Na najtrudniejsze frazy wygrywa nie ten, który napisał najwięcej ciekawych artykułów i opublikował je w serwisach dziennikarstwa obywatelskiego, nie ten który swoje artykuły udostępnił do przedruki i też nie ten, który jest w najlepszych katalogach. Więc kto wygrywa ? Wygrywają spamerzy, jednak nie chodzi tu o klasyczny spam wyszukiwarkowy, a spam w komentarzach. Na topie jest ten, któremu udało się opublikować najwięcej spamu (poza nielicznymi wyjątkami).
Dlatego też, jeśli decydujesz się na prowadzenie strony porno, musisz wziąć pod uwagę fakt, że strona ta będzie dla Ciebie tylko udręką, jeśli będziesz trzymał się etycznych metod pozycjonowania. W takim przypadku do klasycznych i znanych powszechnie metod pozycjonowania stron internetowych, powinieneś rozważyć też tą ciemną stronę mocy. Etyczne techniki pozycjonowania, będą tu zbyt kosztowne i nieopłacalne.
Już od kilku lat administruję, tworzę, publikuję i udoskonalam swoje strony porno i erotyczne. I co mam w zamian. Zaledwie kilka złotych dziennie. To nie wiele, jeśli porównamy do tego ilość pracy, jaką trzeba poświęcić.
Dlaczego tak się stało ? Wielu webmasterów chcąc szybko coś zarobić, decyduje się na tworzenie stron pornograficznych, licząc w ten sposób na łatwiejsze pieniądze. Jednak po czasie przeliczają się z własnymi funduszami i możliwościami. Aby strona generowała rozsądny dochód, powinna ona zajmować topowe miejsca w Google na popularne frazy. Mowa tu o takich hasłach jak sex, porno czy filmy erotyczne. Jednak frazy te są bardzo ciężkie do wypozycjonowania i na pewno nie da się osiągnąć rozsądnych wyników, trzymając się etycznych metod, a tym bardziej wskazówek dla webmasterów, zalecanych przez Google.
Poszukując informacji, dlaczego moja strona jest tak nisko na jedną z popularnych fraz, pomimo że wcześniej była w TOP10, przeanalizowałem poczynania konkurencji. I jakie były wnioski ? Na najtrudniejsze frazy wygrywa nie ten, który napisał najwięcej ciekawych artykułów i opublikował je w serwisach dziennikarstwa obywatelskiego, nie ten który swoje artykuły udostępnił do przedruki i też nie ten, który jest w najlepszych katalogach. Więc kto wygrywa ? Wygrywają spamerzy, jednak nie chodzi tu o klasyczny spam wyszukiwarkowy, a spam w komentarzach. Na topie jest ten, któremu udało się opublikować najwięcej spamu (poza nielicznymi wyjątkami).
Dlatego też, jeśli decydujesz się na prowadzenie strony porno, musisz wziąć pod uwagę fakt, że strona ta będzie dla Ciebie tylko udręką, jeśli będziesz trzymał się etycznych metod pozycjonowania. W takim przypadku do klasycznych i znanych powszechnie metod pozycjonowania stron internetowych, powinieneś rozważyć też tą ciemną stronę mocy. Etyczne techniki pozycjonowania, będą tu zbyt kosztowne i nieopłacalne.
Etykiety:
black SEO,
erotyka,
etyczne,
Google,
jak zarobić,
kasa,
nie etyczne,
porno,
pozycjonowanie,
sex,
strony,
wyszukiwarki,
zarabianie
piątek, 25 września 2009
Jestemy zboczeni
Czym jest tak naprawdę owe zboczenie i co w Nas jest tak bardzo zboczonego, że jesteśmy zboczeni ? Może ten artykuł odpowie Ci na to pytanie. Ja myślę, że nasze zboczenie zawsze można jakoś racjonalnie wytłumaczyć, przykładem klasycznego mężczyzny.
Jeśli lubisz czasami pooglądać sobie zboczone strony i jesteś facetem, to muszę Ci powiedzieć, że jesteś jak najbardziej normalny. Uważam, że faceci, którzy nie myślą o tyłeczkach, bzykaniu i ich miejscach intymnych, są mało męscy. Taka już jest nasza męska natura, że jesteśmy zboczeni, przynajmniej według kobiet. Prawda jest taka, że my uwielbiamy zachwycać się ich ciałami, pieścić je i lizać, a czasami possać. Czy jest w tym wszystkim coś zboczonego ? Ja bym to zboczenie raczej nazwał pożądaniem do płci przeciwnej.
Kobiety, często mówią, że my faceci myślimy o jednym. Chodzi tu o seks. Mógłbym po części przyznać im rację, gdyby nie to, że nie tylko seks nam w głowie. One zapomniały, że oprócz kobiet rajcują Nas też sport, kasa i to ta gruba, samochody, seks, seks i jeszcze raz seks. Mógłbym jeszcze dodać piwo, jednak ja piję go umiarkowanie, ze względu na właściwości przyrostu mięśnia piwnego.
Facet jest jak dziecko, taką teorię słyszałem. Do szczęścia wystarczy jemu piwo, jedzenie, telewizja i seks. Tylko seks ja bym pomnożył razy dwa. Jest w tym sporo racji, bo to właśnie Nas rajcuje. Dzięki temu, że Nasza instrukcja obsługi jest prosta, kobieta nie musi się za bardzo wysilać, aby poznać Nasze potrzeby. Gorzej działa to w przeciwną stronę, bo nikomu jak dotąd nie udało się wymyślić instrukcji obsługi kobiety. Po prostu kobiety są zbyt skomplikowane i bardzo często, my nie mamy pojęcia o co jej może chodzić. A skoro nie wiemy, czego ona chce, to zwykle puszcza Nam focha. Oj jak my nie lubimy takich zachowań. Pół biedy kiedy się do Nas odezwie, ale gdy się nie odzywa, to wtedy musimy się sami z tym męczyć.
Jak często zdarzyło się Tobie, obejrzeć za inną kobietą, na spacerze ze swoją żoną, narzeczoną bądź dziewczyną ? Tylko nie mów, że ani razu. Jeśli udało Nam się to zrobić dyskretnie, to wszystko jest ok. Jeżeli natomiast nie, to znów mamy awanturę. I zrozum tu kobietę, nawet na tyłeczki sobie popatrzeć nie można. Chociaż gdyby ona zrobiła to samo, to też byli byśmy zazdrośni.
Różnice między kobietą a mężczyzną są ogromne, wręcz bym rzekł, że to wielka przepaść. Jednak jedno jest pewne, że bez siebie nie możemy żyć. To, że w męskich genach zapisane jest owe zboczenie, nie jest niczym nienormalnym, bo tak Nas stworzyła natura.
Jednak bez względu jak bardzo Ty jesteś męski, czasem warto pohamować swój instynkt. Jeśli będziemy grzeczni, to zawsze możemy liczyć na nagrodę, którą może być właśnie seks, a przecież o to Nam chodzi.
Ale i kobiety nie są zawsze potulne jak kociaki. One też potrafią nabroić i zgadnij jak Nas wtedy przepraszają ? Jeśli pomyślałeś właśnie o seksie, to dobrze rozumujesz. Kobieta właśnie w takiej formie potrafi Nas przepraszać i muszę przyznać, że te przeprosiny są bardzo skuteczne. Po seksie jesteśmy w stanie jej wiele wybaczyć.
Jeśli lubisz czasami pooglądać sobie zboczone strony i jesteś facetem, to muszę Ci powiedzieć, że jesteś jak najbardziej normalny. Uważam, że faceci, którzy nie myślą o tyłeczkach, bzykaniu i ich miejscach intymnych, są mało męscy. Taka już jest nasza męska natura, że jesteśmy zboczeni, przynajmniej według kobiet. Prawda jest taka, że my uwielbiamy zachwycać się ich ciałami, pieścić je i lizać, a czasami possać. Czy jest w tym wszystkim coś zboczonego ? Ja bym to zboczenie raczej nazwał pożądaniem do płci przeciwnej.
Kobiety, często mówią, że my faceci myślimy o jednym. Chodzi tu o seks. Mógłbym po części przyznać im rację, gdyby nie to, że nie tylko seks nam w głowie. One zapomniały, że oprócz kobiet rajcują Nas też sport, kasa i to ta gruba, samochody, seks, seks i jeszcze raz seks. Mógłbym jeszcze dodać piwo, jednak ja piję go umiarkowanie, ze względu na właściwości przyrostu mięśnia piwnego.
Facet jest jak dziecko, taką teorię słyszałem. Do szczęścia wystarczy jemu piwo, jedzenie, telewizja i seks. Tylko seks ja bym pomnożył razy dwa. Jest w tym sporo racji, bo to właśnie Nas rajcuje. Dzięki temu, że Nasza instrukcja obsługi jest prosta, kobieta nie musi się za bardzo wysilać, aby poznać Nasze potrzeby. Gorzej działa to w przeciwną stronę, bo nikomu jak dotąd nie udało się wymyślić instrukcji obsługi kobiety. Po prostu kobiety są zbyt skomplikowane i bardzo często, my nie mamy pojęcia o co jej może chodzić. A skoro nie wiemy, czego ona chce, to zwykle puszcza Nam focha. Oj jak my nie lubimy takich zachowań. Pół biedy kiedy się do Nas odezwie, ale gdy się nie odzywa, to wtedy musimy się sami z tym męczyć.
Jak często zdarzyło się Tobie, obejrzeć za inną kobietą, na spacerze ze swoją żoną, narzeczoną bądź dziewczyną ? Tylko nie mów, że ani razu. Jeśli udało Nam się to zrobić dyskretnie, to wszystko jest ok. Jeżeli natomiast nie, to znów mamy awanturę. I zrozum tu kobietę, nawet na tyłeczki sobie popatrzeć nie można. Chociaż gdyby ona zrobiła to samo, to też byli byśmy zazdrośni.
Różnice między kobietą a mężczyzną są ogromne, wręcz bym rzekł, że to wielka przepaść. Jednak jedno jest pewne, że bez siebie nie możemy żyć. To, że w męskich genach zapisane jest owe zboczenie, nie jest niczym nienormalnym, bo tak Nas stworzyła natura.
Jednak bez względu jak bardzo Ty jesteś męski, czasem warto pohamować swój instynkt. Jeśli będziemy grzeczni, to zawsze możemy liczyć na nagrodę, którą może być właśnie seks, a przecież o to Nam chodzi.
Ale i kobiety nie są zawsze potulne jak kociaki. One też potrafią nabroić i zgadnij jak Nas wtedy przepraszają ? Jeśli pomyślałeś właśnie o seksie, to dobrze rozumujesz. Kobieta właśnie w takiej formie potrafi Nas przepraszać i muszę przyznać, że te przeprosiny są bardzo skuteczne. Po seksie jesteśmy w stanie jej wiele wybaczyć.
czwartek, 9 lipca 2009
Zarabianie przez klikanie
W internecie znajdziemy całą masę , programów które umożliwiają Nam zarabianie przez klikanie. Jednak nim zapiszemy się do któregoś z nich, przeanalizujmy stawki jakie Nam oferują. Jeśli się dobrze przyjrzymy to maksymalnie za kliknięcie otrzymamy dokładnie 1 centa, gdzie dziennie w programie mamy do wyklinania maksymalnie 10 reklam. Daje Nam to zarobek rzędu 10 centów dziennie.
Programy te mają też swoje minimalne progi wypłat. W najlepszym przypadku będzie to 5 dolarów, czyli aby zamówić sobie wypłatę, musielibyśmy klikać przez minimum 50 dni, przy wcześniejszych założeniach. To dość długi okres, a biorąc pod uwagę fakt, że na reklamowanej stronie musimy spędzić ok. 30 sekund, to Nasza stawka godzinna wyniesie 0,60 dolara, czyli przy obecnym kursie ok. 1,80 PLN. Więc jak sam widzisz – lepiej iść do łopaty.
Pomimo tak mizernych zarobków, programy płacące za klikanie w reklamy, cieszą się dużą popularnością internautów. Jednak jest to grupa desperatów, którzy zostali oszukani przez inne programy płacące za klikanie w reklamy. Niejednokrotnie bowiem okazuje się, że po uzbieraniu ciężko wyklinanego minimum, pieniędzy nie otrzymamy. Gdzie one zatem są ? U admina, który zamiast wypłacić należne pieniądze, zwinął interes.
Ważne jest też, aby przed rejestracją do programu sprawdzić dokładnie regulamin. Niekiedy programy oferujące nawet 10 groszy za klik, w regulaminie mają zastrzeżone, że na konto wypłacają tylko 1% sumy. Czyli wirtualne 100 PLN jest warte w rzeczywistości jedną złotówkę.
Jeśli i Ty klikasz w reklamy, to dam Ci jedną radę – odpuść sobie. Lepiej stwórz jakąś stronę lub bloga, który będzie odzwierciedlał Twoje zainteresowania, a z czasem zobaczysz, że będą trafiali na niego internauci, którzy mają podobne hobby. Jeśli to już osiągniemy, to każdy ruch na Naszej witrynie, możemy spieniężyć.
Nim na poważnie zacząłem zarabiać przez internet , zajmowałem się programami Paid To Promote. Może stawki w nich nie były wysokie, ale te 60$ tygodniowo zawsze wyciągnąłem. W sumie miesięcznie zarabiałem do 240$, jednak tylko część z tych pieniędzy wydawałem na swoje uciechy. Resztę zainwestowałem w oprogramowanie, wspomagające pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych, serwery i domeny oraz książki o pozycjonowaniu stron. Ta inwestycja była jak najbardziej trafna i do dnia dzisiejszego pozwala mi zarobić na chleb.
Jeśli Twoja strona generuje zagraniczny ruch, to jako odpowiednik programu PTP dla stron internetowych, mogę polecić deplayer.net . Stawka w programie jest całkiem przyzwoita, a minimum do wypłaty wynosi zaledwie 2 dolary, które przy dobrym traffiku, zarobimy w niecałą godzinę.
Dla bardziej ambitnych osób, polecam natomiast programy partnerskie. Ja chętnie uczestniczę w programie Złote Myśli, chociażby z tego względu, że mają dobre stawki i załatwiają za mnie wszelkie formalności finansowe. Jednak aby zarabiać na sprzedaży książek elektronicznych, musimy dopasować tematykę Naszej strony, do promowanych publikacji. W ten sposób Nasza sprzedaż będzie wysoka, a w związku z tym dochód będzie zadowalający.
Jeśli przeczytałeś do końca ten artykuł, to zapewne już wiesz, że klikanie w reklamy to tylko strata czasu, w której i tak będziesz do tyłu, gdyż więcej wydasz na prąd. Jeśli chcesz zarabiać, to tak jak pisałem, zainteresuj się programami PTP, a jeśli twe oczekiwania co do dochodów są znacznie wyższe, to czas pomyśleć o programach partnerskich.
Programy te mają też swoje minimalne progi wypłat. W najlepszym przypadku będzie to 5 dolarów, czyli aby zamówić sobie wypłatę, musielibyśmy klikać przez minimum 50 dni, przy wcześniejszych założeniach. To dość długi okres, a biorąc pod uwagę fakt, że na reklamowanej stronie musimy spędzić ok. 30 sekund, to Nasza stawka godzinna wyniesie 0,60 dolara, czyli przy obecnym kursie ok. 1,80 PLN. Więc jak sam widzisz – lepiej iść do łopaty.
Pomimo tak mizernych zarobków, programy płacące za klikanie w reklamy, cieszą się dużą popularnością internautów. Jednak jest to grupa desperatów, którzy zostali oszukani przez inne programy płacące za klikanie w reklamy. Niejednokrotnie bowiem okazuje się, że po uzbieraniu ciężko wyklinanego minimum, pieniędzy nie otrzymamy. Gdzie one zatem są ? U admina, który zamiast wypłacić należne pieniądze, zwinął interes.
Ważne jest też, aby przed rejestracją do programu sprawdzić dokładnie regulamin. Niekiedy programy oferujące nawet 10 groszy za klik, w regulaminie mają zastrzeżone, że na konto wypłacają tylko 1% sumy. Czyli wirtualne 100 PLN jest warte w rzeczywistości jedną złotówkę.
Jeśli i Ty klikasz w reklamy, to dam Ci jedną radę – odpuść sobie. Lepiej stwórz jakąś stronę lub bloga, który będzie odzwierciedlał Twoje zainteresowania, a z czasem zobaczysz, że będą trafiali na niego internauci, którzy mają podobne hobby. Jeśli to już osiągniemy, to każdy ruch na Naszej witrynie, możemy spieniężyć.
Nim na poważnie zacząłem zarabiać przez internet , zajmowałem się programami Paid To Promote. Może stawki w nich nie były wysokie, ale te 60$ tygodniowo zawsze wyciągnąłem. W sumie miesięcznie zarabiałem do 240$, jednak tylko część z tych pieniędzy wydawałem na swoje uciechy. Resztę zainwestowałem w oprogramowanie, wspomagające pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych, serwery i domeny oraz książki o pozycjonowaniu stron. Ta inwestycja była jak najbardziej trafna i do dnia dzisiejszego pozwala mi zarobić na chleb.
Jeśli Twoja strona generuje zagraniczny ruch, to jako odpowiednik programu PTP dla stron internetowych, mogę polecić deplayer.net . Stawka w programie jest całkiem przyzwoita, a minimum do wypłaty wynosi zaledwie 2 dolary, które przy dobrym traffiku, zarobimy w niecałą godzinę.
Dla bardziej ambitnych osób, polecam natomiast programy partnerskie. Ja chętnie uczestniczę w programie Złote Myśli, chociażby z tego względu, że mają dobre stawki i załatwiają za mnie wszelkie formalności finansowe. Jednak aby zarabiać na sprzedaży książek elektronicznych, musimy dopasować tematykę Naszej strony, do promowanych publikacji. W ten sposób Nasza sprzedaż będzie wysoka, a w związku z tym dochód będzie zadowalający.
Jeśli przeczytałeś do końca ten artykuł, to zapewne już wiesz, że klikanie w reklamy to tylko strata czasu, w której i tak będziesz do tyłu, gdyż więcej wydasz na prąd. Jeśli chcesz zarabiać, to tak jak pisałem, zainteresuj się programami PTP, a jeśli twe oczekiwania co do dochodów są znacznie wyższe, to czas pomyśleć o programach partnerskich.
Etykiety:
buxy,
kasa,
klikaj,
klikanie,
pieniądze,
polski bux,
proste zarabianie,
reklamy,
zarabiaj,
zarabianie
czwartek, 2 lipca 2009
No to sru
Jeszcze nie tak dawno było popularne tysiąc bitów od bobra, w reklamie play. A dziś mamy no to sru. Pomysłowości konkurentów nie mają granic, tym bardziej że aby było zabawnie, z heyah do play mamy drożej. Ale ważne w tym wszystkim jest jedno – humor. To dzięki temu małemu szczegółowi, reklamy dają się zapamiętać, a co za tym idzie są skuteczniejsze.
Jednak co ma piernik do wiatraka. Otóż to, że równie dobre pomysły można wykorzystać do reklamy własnej strony, oczywiście nie mam na myśli plagiatu reklam operatorów. Zatem planując reklamę własnej strony, warto wymyślić jakiś zabawny slogan, który będzie łatwy do zapamiętania. Jeśli płacimy za CPM (1000 wyświetleń) lub czas emisji banera, to możemy w ten sposób zwrócić uwagę internauty. Przy impresji każdy pomysł jest dobry, byle by ludzie chcieli kliknąć w Naszą jednostkę reklamową. W ten sposób reklama staje się skuteczniejsza.
Natomiast przypadku PPC (płatność za kliknięcie), stosowanie takiego sloganu nie będzie miało sensu, gdyż zwiększy to znacznie koszty reklamy, poprzez przypadkowe kliknięcia. Dla PPC zawsze starajmy się jasno ustalać, co znajduje się na reklamowanej stronie, aby osiągnąć możliwie najwyższy współczynnik konwersji.
I to by było na tyle, no to sru.
Jednak co ma piernik do wiatraka. Otóż to, że równie dobre pomysły można wykorzystać do reklamy własnej strony, oczywiście nie mam na myśli plagiatu reklam operatorów. Zatem planując reklamę własnej strony, warto wymyślić jakiś zabawny slogan, który będzie łatwy do zapamiętania. Jeśli płacimy za CPM (1000 wyświetleń) lub czas emisji banera, to możemy w ten sposób zwrócić uwagę internauty. Przy impresji każdy pomysł jest dobry, byle by ludzie chcieli kliknąć w Naszą jednostkę reklamową. W ten sposób reklama staje się skuteczniejsza.
Natomiast przypadku PPC (płatność za kliknięcie), stosowanie takiego sloganu nie będzie miało sensu, gdyż zwiększy to znacznie koszty reklamy, poprzez przypadkowe kliknięcia. Dla PPC zawsze starajmy się jasno ustalać, co znajduje się na reklamowanej stronie, aby osiągnąć możliwie najwyższy współczynnik konwersji.
I to by było na tyle, no to sru.
niedziela, 21 czerwca 2009
Wirus na stronie
Kilka dni temu przeglądając zasoby katalogu DMOZ, trafiłem na zainfekowaną stronę, z wyjątkowo wrednym wirusem. Początkowo niczego nie zauważyłem i sądziłem, że skoro AVAST zablokował próbę infekcji, to wszystko jest OK.
Jednak na następny dzień zauważyłem coś niepokojącego na jednej z moich stron. Została do niej doklejona ramka IFRAME, która zawierała w sobie przekierowanie do wirusa. Zaniepokojony szybko rozpocząłem sprawdzać swoje kolejne strony, które zresztą też zostały zainfekowane tym samym złośliwym oprogramowaniem.
Wcześniej już czytałem o tego typach infekcjach i dokładnie wiedziałem, że zostały mi wykradzione loginy i hasła do FTP, z menagera Total Commander. Pozmieniałem więc hasła i nie zapamiętywałem ich w menagerze plików TC. Usunąłem szkodliwe ramki ze stron i stwierdziłem, że wszystko powinno być już w porządku.
Na następny dzień, niestety ale infekcja się powtórzyła, więc ponownie usunąłem szkodliwe ramki z moich stron, pozmieniałem hasła do FTP i zmieniłem menagera plików FTP. Jednak na nic to się nie zdało, gdyż po zaledwie dwóch godzinach, znów na strony zostało doklejone IFRAME. Stwierdziłem więc, że wirus potrafi nie tylko wykradać hasła z plików menagerów FTP, ale także odczytywać te dane, które wpisujemy do programu.
Zmęczony dwudniową walką z wirusem, postanowiłem podjąć ostateczne działania, które usuną infekcję. Po usunięciu ramek, pozmieniałem hasła do paneli i FTP, nie logując się na nowe dane. Pobrałem sterowniki ze strony producenta i 30 dniową wersję Kaspersky Antiwirus. Sformatowałem partycję systemową i ponownie zainstalowałem windowsa. Po instalacji podstawowych sterowników, od razu przystąpiłem do zainstalowania Kasperskyego, jego aktualizacji i pełnego skanowania. Antywirus na pozostałych dyskach znalazł jeszcze trochę syfów.
Będąc pewien, że system Windows jest czysty, poszukałem jakiegoś klienta FTP, z którego obecnie korzystam.
To doświadczenie nauczyło mnie, aby pod żadnym pozorem nie zapamiętywać haseł w klientach FTP, a jedynym miejscem, w którym przechowywane powinny być hasła, jest kartka.
Niestety niektórych stron nie udało mi się naprawić, a mianowicie tych zbudowanych z wykorzystaniem PHP. Wirus doklejając ramkę, usunął część kodu PHP, a niestety nie pamiętałem co tam było wcześniej, gdyż nie posiadałem wszystkich kopii swoich stron.
Analizując działanie wirusa, zauważyłem że AVAST go rozpoznaje, jednak w momencie jego wykrycia, wirus jest tak sprytnie pomyślany, że potrafi wyłączać skaner rezydentny i dopiero wtedy infekować. W tym momencie nie jesteśmy w stanie zrobić nic, oprócz resetu komputera. Po restarcie wredne oprogramowanie dalej działa w tle, infekując strony.
Zatem jeśli już zauważysz, że Twój komputer został zainfekowany tym samym oprogramowaniem, czym prędzej usuwaj ramki, zmieniaj hasła i formatuj partycję systemową. Wszelkie inne działania będą tylko stratą czasu i nerwów.
Jednak na następny dzień zauważyłem coś niepokojącego na jednej z moich stron. Została do niej doklejona ramka IFRAME, która zawierała w sobie przekierowanie do wirusa. Zaniepokojony szybko rozpocząłem sprawdzać swoje kolejne strony, które zresztą też zostały zainfekowane tym samym złośliwym oprogramowaniem.
Wcześniej już czytałem o tego typach infekcjach i dokładnie wiedziałem, że zostały mi wykradzione loginy i hasła do FTP, z menagera Total Commander. Pozmieniałem więc hasła i nie zapamiętywałem ich w menagerze plików TC. Usunąłem szkodliwe ramki ze stron i stwierdziłem, że wszystko powinno być już w porządku.
Na następny dzień, niestety ale infekcja się powtórzyła, więc ponownie usunąłem szkodliwe ramki z moich stron, pozmieniałem hasła do FTP i zmieniłem menagera plików FTP. Jednak na nic to się nie zdało, gdyż po zaledwie dwóch godzinach, znów na strony zostało doklejone IFRAME. Stwierdziłem więc, że wirus potrafi nie tylko wykradać hasła z plików menagerów FTP, ale także odczytywać te dane, które wpisujemy do programu.
Zmęczony dwudniową walką z wirusem, postanowiłem podjąć ostateczne działania, które usuną infekcję. Po usunięciu ramek, pozmieniałem hasła do paneli i FTP, nie logując się na nowe dane. Pobrałem sterowniki ze strony producenta i 30 dniową wersję Kaspersky Antiwirus. Sformatowałem partycję systemową i ponownie zainstalowałem windowsa. Po instalacji podstawowych sterowników, od razu przystąpiłem do zainstalowania Kasperskyego, jego aktualizacji i pełnego skanowania. Antywirus na pozostałych dyskach znalazł jeszcze trochę syfów.
Będąc pewien, że system Windows jest czysty, poszukałem jakiegoś klienta FTP, z którego obecnie korzystam.
To doświadczenie nauczyło mnie, aby pod żadnym pozorem nie zapamiętywać haseł w klientach FTP, a jedynym miejscem, w którym przechowywane powinny być hasła, jest kartka.
Niestety niektórych stron nie udało mi się naprawić, a mianowicie tych zbudowanych z wykorzystaniem PHP. Wirus doklejając ramkę, usunął część kodu PHP, a niestety nie pamiętałem co tam było wcześniej, gdyż nie posiadałem wszystkich kopii swoich stron.
Analizując działanie wirusa, zauważyłem że AVAST go rozpoznaje, jednak w momencie jego wykrycia, wirus jest tak sprytnie pomyślany, że potrafi wyłączać skaner rezydentny i dopiero wtedy infekować. W tym momencie nie jesteśmy w stanie zrobić nic, oprócz resetu komputera. Po restarcie wredne oprogramowanie dalej działa w tle, infekując strony.
Zatem jeśli już zauważysz, że Twój komputer został zainfekowany tym samym oprogramowaniem, czym prędzej usuwaj ramki, zmieniaj hasła i formatuj partycję systemową. Wszelkie inne działania będą tylko stratą czasu i nerwów.
Etykiety:
FTP,
hasła,
robal,
strona WWW,
strony,
system operacyjny,
trojan,
Windows,
wirus
Subskrybuj:
Posty (Atom)